Stanęliśmy przed nowymi rodzicielskimi wyzwaniami. Odnoszę wrażenie, że nasz młodszy syn zgotował nam rodzicielski horror. Choć przechodziliśmy podobną batalię ze starszym synem, to wiemy dokładnie tyle samo co wtedy – nic. Bo prawda jest taka, że nie ma uniwersalnej metody wychowawczej. Jesteśmy skłonni przyjąć, że dzieci są różne, ale raczej na zasadzie, że dziecko koleżanki jest inne niż moje. Gdy chodzi o dzieci w obrębie tej samej rodziny, tych samych rodziców, na ogół patrzymy na dzieci jednakowo. Część ludzi dostrzega w tym sprawiedliwość, wszak wszystkie swoje dzieci wychowuje w ten sam sposób. Niby to jest traktowanie na równych zasadach. Ja w tym jednak dostrzegam wielką niesprawiedliwość, gdyż drugie, trzecie i kolejne dziecko nie jest wtedy traktowane jako odrębny człowiek z własnym charakterem i temperamentem, a jako kopia pierwszego dziecka. Mam dwie starsze siostry. Moja mama nauczona doświadczeniem z nimi nie dała mi szansy pokazać, że ze mną może być inaczej.…